Właśnie to po naszych dzieciach widzimy do jakiego piekła weszliśmy,
To one są lustereczkiem naszych domowych sporów rodzinnych w domu.
Nikt nas tak doskonale nie reprezentuje, jak one na placach zabaw i w szkole,
Świetnie i szybko się uczą naszych zachowań i reakcji na emocje odruchem,
Słownictwem, zachowaniem przy stole i sposobem rozwiązywania problemów.
Odżywają dopiero, gdy mogą się same wykazać w nowych sytuacjach,
Często dopiero wtedy widzimy jakie zdolne są bez naszych obciążeń,
Chyba, że to niezbyt lotny rodzic zacznie dorzucać te swoje co nieco,
Mądrzejszy będzie milczał znając pojemność i dostępność Internetu.
Obserwując nasze dzieci widzimy jak zniszczono naszą miłość i wolność!
Ile razy dostajemy niezasłużonego klapsa podczas zabawy,
Czasami nadmierna troska ogranicza wolność wypowiedzi,
Jak często też tracimy w ten sposób do rodziców zaufanie,
Często reagujemy płaczem, strachem i żalem na całe życie.
Często głębokie rany w umyśle przypisujemy samemu sobie,
Mimo, że były tworzone na bazie kłótni naszych rodziców,
Co w naszych kościołach dodatkowo utwierdzają słowa winy:
„Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”
Tak to tworzymy nasze własne piekiełko na ziemi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz