Rodzimy jak wszyscy dwoje dzieci: umysł i ciało,
Jedno niesforne i egoistyczne, drugie jemu oddane,
Tak różne i podobnie jak dwójka naszych tu dzieci,
Jedno wykorzystuje drugiego słabości wymuszając,
Posłuszeństwo, pokorę, czy też kłamstwo na korzyść,
A to drugie oddane na każde zawołanie, czy polecenie.
Czy to co nas spotyka jest odbiciem naszego wnętrza,
Tej wewnętrznej dysharmonii umysłu i naszego ciała?
Może tak zamiast zajmować się naszymi dziećmi zewnętrznymi,
Lepiej zająć się swoim rozdźwiękiem między umysłem, a ciałem,
Bo przecież to on - ten rozdźwięk, projektuje się na zewnątrz nas.
Nawet gdy mamy tylko jedno dziecko, to zachowuje się też różnie,
Tak jak gdyby było projekcją naszych wewnętrznych odczuć i emocji.
Wszystko co nas spotyka tu na zewnątrz jest emocjonalnym odbiciem,
Gdy je też wszystkie uwolnimy, jak u Dawida Icka, czy z kuli Bashara,
Uwolnimy prawdziwy święty rdzeń naszej wewnętrznej Jaźni Jam Jest.
Uwolnimy z roli aktorów naszych bliskich jak w teatrze cieni na słońce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz