Już same myśli nasze o świecie Ognistym coś rodzą,
Oraz wstrząsy gwałtowne ośrodków nerwowych,
Ale troskliwość i ostrożność przystoi tej wiedzy,
A nie takie kłamstwo i prostackie bluźnierstwo!
Myśl o tym wiecznym jest jak modlitwa,
Jak potrzebny chleb każdemu codziennie,
Dobry taki nauczyciel to zawsze zaczeka,
Wysłucha jak lekarz przy leczeniu ducha.
Bo sama zła myśl jak choroba wypływa,
Jak ten czarny czat zanim ogień zapłonie,
Tak te tak na wstępnie oczyszczone pole,
Na nowo teraz można pięknem zasiewać!
Gdyby tak choć cząstkę z tego i z zadumy, co na groby przynosimy,
Pierwszego listopada każdego roku posiać, jak takie ziarno dzieciom,
Nie już po śmierci i dla dorosłych, lecz by czcić pamięć życia ofiary,
Nad którą całe życie się dawniej znęcało, gdy ludzie patrzyli bezradni,
Jak gdyby w tym, nie uczestniczyli i niby niewinni, jak żywi i bez skazy,
Łatwiej już samemu na grób zanieść kwiaty, niż za życia o dobru pamiętać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz