Przyszedł facet ze skargą, że żona mu się zbiesiła,
Przestała być prawdziwą kobietą, a stała się matką,
Żeby do tego umiała gotować jak jego matka, akurat!
Tego jakoś nie potrafiła, nagle w sobie zmienić,
Tylko musiała zacząć właśnie od spraw alkowy!
Bo dla prawdziwego mężczyzny to prawdziwa klęska,
Kiedy nie musi być pośpiechu, obaw i osądów grzechu,
I wolno we własnym domu, dowolnie i kiedy zechcesz...
A tu okazuje się odpowiedzialna przysięga kościelnego palca,
Że już więcej nie będzie grzeszyła, a tylko dla prokreacji malca!
Który znowu wepchnie się do alkowy, jak zakalec do dzieży ciasta..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz