Mój ból...
to pęknięta skorupa
by wyszła na wolność moja dusza
i weszła na swoją ścieżkę
aby tam rozwinął się jej lotus
o niezliczonych płatkach.
I pozwalam temu owocowi pęknąć
aby moje serce zabłysnęło w słońcu
bo ziarno, który w sobie nosi
otaczają najtrwalsze skorupy
...bo ta dusza narodziła się na pustyni
gdzie brakuje światła i miłości
gdzie martwe gałęzie ranią jej serce
a korzeniom brakuje wody...
i nadal żyje to moje serce
w którym noszę ten owoc
-bo karmie je łzami
-zanurzam w morzu łez...
i zrobię wszystko
aby dać życie temu ziarnu
które tam się rozwija
które będzie wiecznym pokarmem
dla dalszego życia.
Jestem kobietą zagubioną na Ziemi
ale nie rozwiodłam się ze swoim Duchem
-nie chcę trzymać miecza w dłoni
...ani królewskiego berła
ale chcę tylko żyć w pokoju i miłości.
Niestety
w tym królestwie świata jestem martwa
bo nie znajduje tu prawdziwej miłości
zrozumienia... ale śnię
-że budzę się na szczytach wzgórz
...wzgórz, oblanych o świcie Twoim słońcem
które kąpie mnie nieziemskim uczuciem
jakie mi ofiarowałeś tego dnia
kiedy zszedłeś do mnie na Ziemię...
nie miałam na swojej głowie
ani królewskiej korony
ani berła w swojej dłoni
i nadal nie mam...
-ale byłam taka szczęśliwa
...i taka wkrótce będę
-bo nikt już nie będzie na mnie wylewał
brudów ze swojego serca...
ciągle jestem słaba i ułomna
ciągle pogardzana i wyśmiewana
rzucana demonom na pożarcie...
ale ja już wiem
-co to znaczy Miłość Boga...
bo zostałam w nią ukoronowana
na Wieki Wieków.
Dziękuję Ci Boże!
Vancouver
2 May 2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz