wtorek, 15 września 2020

Uczucie wykonywania pracy jest jak upokorzenie.

 

15 września 2020 r., Steve Beckow


Wydaje się, że czasami nasze doświadczenia 

są lepiej rozumiane wraz z upływem czasu.

Oczyszczenie mojej "nici upokorzenia", 

czyli wazany (sprawa zasadnicza), było bardzo bolesne.  

Ale więcej na ten temat staje się dostępne kilka dni później.

Stwierdzam teraz, że nawet najmniejsze złamanie zasad 

przynosi ze sobą doświadczenie upokorzenia. 

A może jestem teraz bardziej wrażliwy niż wcześniej. 

W każdym razie, wzrost doświadczenia upokorzenia, 

kiedy łamię zasady, nie był czymś, co wcześniej bym przewidział.

Ale to ma sens. Jeśli po Rewolucji zamierzamy zajmować się dużymi 

sumami pieniędzy w imieniu mieszkańców 

Ziemi, to uważam, że będziemy musieli być piskliwi czyści.

Dziś w bardzo nieznaczny sposób złamałem zasady 

covidowskiej kawiarni w mojej okolicy 

- i zostałem za to upomniany. 

Mam medyczną przyczynę tego wykroczenia 

i załatwię to jutro z kierownikiem.

Ale nawet to małe wykroczenie wystarczyło, 

żebym poczuł się upokorzony. 

Jednocześnie jednak to, co odkryłem jako "pracę" upokorzenia, 

było bardzo edukacyjne.

Usiadłem i usiadłem z uczuciem, stopniowo porządkując to,

 co powinienem był zrobić (wcześniej poprosiłem o pozwolenie) 

i co to mówi o mojej barkowej manierze.

Jak mało to będzie działać w nadchodzących latach! 

Więc ten incydent był pouczający z tego punktu widzenia.

Widziałem, że nawet to drobne wykroczenie 

nie było już w porządku z moim wewnętrznym przewodnikiem. 

Albo stosuję się do zasad (moralnych, etycznych i rozsądnych), albo nie. 

Tam, dokąd pójdę, będę musiał być wiarygodny w przestrzeganie zasad 

(moralnych, etycznych i rozsądnych), kropka, kropka. 

Więc, jeszcze raz, pouczające.

I, tak, wiem o faszyzmie i dyktaturze oraz manipulowaniu masami... 

Chyba trochę tak, jak to, co próbuje dzisiaj głęboki stan. 

Zostawiłem kilku guru, którzy byli winni wprowadzenia w błąd i co gorsza.

Ale jestem też pewien, że nic złego nie może pochodzić ze służby Matce Bożej.

Z wyjątkiem tego, że muszę jej służyć.

 Jeśli tego nie zrobię, w moim przypadku czuję się upokorzony.

Innymi słowy, uświadamiam sobie, jak bardzo będę musiał być czujny, 

jeśli chodzi o moją integralność. 

Myślałam, że już wcześniej byłam, ale jeśli nie chcę później przechodzić 

przez jakieś twarde wyboje (upokorzenie), to lepiej zwiększę tę czujność.

Czuję się o wiele wyraźniej na tym etapie naszego procesu Wzniesienia. 

Moja pamięć jest straszna, ale czuję się jaśniej na tym, 

co muszę zrobić, a czego nie.

Nie mogę powiedzieć,

że robię to wszystko tak dobrze we wszystkich moich osobistych kontaktach. 

Jestem niekonsekwentny i znów,

 to nie jest dobra cecha dla pracy, którą będę wykonywać.

W końcu będzie jakieś wzniesienie, 

na którym wszystko będzie się automatycznie układało; 

wiem to, bo spędziłem czas w tym miejscu. 

Kiedy znajdziemy się bezpiecznie w Piątym Wymiarze, 

problem zniknie, wyparuje, przestanie istnieć. 

W miejsce wszystkich zmartwień i trosk będzie miłość.

Zauważam, że kiedy widzę, że muszę być piskliwy i czysty, 

aby wykonać tę pracę, jest więcej gotowości 

i chęci z mojej strony, aby się zgodzić i zgodzić w tych dniach. 

Nie mówię: "O Boże, na Boga, nie ma mowy". 

W co ja się wpakowałem?"

Umowa jest o wiele bardziej czytelna, gładsza i autentyczna. 

Mam nadzieję, że jest to oznaka postępu, energicznego 

lub wibracyjnego podnoszenia i zmiany.

Musisz pamiętać, że rozmawiasz z karierowiczem,

 który za młodu zwrócił na siebie uwagę, wkładając kij w szprychy. 

Nikt - a przynajmniej ja - nie sądził, że kiedykolwiek dorosnę.

Tymczasem poprosiłam Michaela, 

by pomógł mi przygotować się do pracy po Rewolucji. 

Chyba tak to robi!




Później tego wieczoru...

zauważyłem, że stałem się super wrażliwy na upokorzenia. 

Jego wstrząs działa na mnie podobnie jak porażenie prądem.

Widzę też, że mam bardzo cienką skórę. 

Nie jest to wielka kombinacja.

Zauważyłem dziś wieczorem, że najmniejsze zadanie, 

które pozostało niedokończone, przyniosło wstrząs. 

Wyglądało to jak obóz z niewidzialnym instruktorem.

Rzeczy, które byłyby dla mnie normalne dziesięć lat temu,

 nie są już możliwe ani wykonalne. 

Zauważam większą lekkość wibracji, nastroju, postawy itp., 

ale to właśnie zachęca mnie do zaprzestania robienia tego, 

co mnie upokarza (bo w późniejszym życiu to ja robię to upokarzające).

Mam obowiązek przyjrzeć się każdemu obszarowi mojego życia

 i przywrócić mu integralność, jeśli jeszcze tego nie zrobiłem.  

Albo dostaję porażenia prądem, że tak powiem.

Na pewnym głębokim poziomie wiedziałem, że nadejdzie dzień, 

w którym będę musiał być przytomny. Co powiedział Izajasz?

"Każda dolina będzie wywyższona, a każda góra i wzgórze niskie; 

i krzywe będą wyprostowane, a surowe miejsca równinne." (Księga Izajasza 40:4.)

Wszystko, co ukryte, zostanie ujawnione.

 Jeśli to nie jest ten dzień, to jest to próba generalna.

Co noc na Antarktydzie dzieje się coś dziwnego

 
Miałem dzisiaj co podobnego potrzebując coś z apteki,
Wszedłem do niej i jak zwykle bez maseczki i na uwagę,
Podniosłem do głowy kask rowerowy: Czy to wystarczy?

Obsłużono mnie bez uwag dalszych...

autor blogu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz