Właśnie w tym parku mieszkam i spaceruję w różanecznikach.
Kończę powoli sanatorium w czas przesilenia pewnie też po to,
Abym sobie jakoś radził z wzniesieniem i podeszłym wiekiem,
Z kolegą na zmianę podróżujemy samochodami po okolicznych górkach,
Ja ponadto próbuję rowerem, zabiegi przed południem, a potem już wolne!
Wzbudzam sensację nie jedząc mięsa i wychodząc bez kanapek na później.
Próbuję zachować spokój i rozsiewać wewnętrzną miłość,
Dawać dobre słowo i reagować na wewnętrzne znaki...
Ludzie stają się mili i promieniują radością z zabiegów.
autor blogu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz