Przez
stulecia uznawane za pełnoprawnych mieszkańców lasów i wsi, obecnie –
upchnięte na regałach bibliotek, w książkach z baśniami.
Gatunek: Arboranimus
Rodzina: Hamadriady
Gromada: duchy
Królestwo: Ensanimatum
Arboranimusy, driady, wyszymory, enty, nimfy,
tiāny, kodamy, dewy, lesije – różne imiona nadaliśmy duchom drzew.
Jednak tylko nieliczni traktują ich istnienie z powagą. Pozostali
zapomnieli, nieświadomi, że krzywdząc drzewa, wyrządzają krzywdę sobie.
Pełni wątpliwości i cynizmu nieszczęśnicy, nie oddając duchom drzew
należnego szacunku, zapraszają do swojego życia choroby (głównie
związane z sercem i oddychaniem) i cierpienie. Zapomnieli. A przecież
„zależymy od pamięci jak las od drzew, a rzeka od brzegów. Powiem
więcej, według mnie, stworzeni jesteśmy przez pamięć” (Wiesław
Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli).
Występowanie
Kiedyś w każdym drzewie, obecnie – nie w każdym lesie. Arboranimus
istnieje, oczywiście, wyłącznie wraz z drzewem – ale tylko wtedy, jeśli
ma zapewniony spokój i przestrzeń, by dożyć sędziwego wieku. Tak zwane
szkółki leśne odpadają. Dla duchów drzew są one raczej obozami zagłady.
W Polsce ducha drzew można spotkać w Puszczy Białowieskiej, parkach
narodowych oraz nielicznych lasach i wsiach.
Im starsze drzewo, tym dalej od jego korzeni Arboranimus gotowy
jest się udać, chociaż zazwyczaj nie opuszcza swojego domu na odległość
większą niż pięć kilometrów. Drzewo zamieszkane przez ducha można
rozpoznać po otaczającym je spokoju. Zazwyczaj rośnie na uboczu albo
przeciwnie – w sercu ludzkiej osady. Zawsze jest schronieniem dla
ptaków, mrówek i wielu innych stworzeń.
Słowianie czcili drzewa rosnące w samym centrum wsi, które nazywali Zapisami. Wsie natomiast otoczone były świętymi gajami (przez Celtów nazywanymi Drunemetonami)
i dla wszystkich było oczywiste, że nie należy do nich wchodzić, nie
pochyliwszy wcześniej głowy. W gaju należało mówić cicho, a najlepiej
milczeć. Zakazane było nie tylko polowanie, ale również łamanie gałęzi
czy inne formy okaleczania drzew. Zrąbanie drzewa oznaczało klątwę,
chorobę, duszności, utratę zmysłów, a nawet śmierć.
Za każdym razem, gdy widzimy stare drzewo, należy
założyć, że jest zamieszkane przez ducha, w związku z czym: nie
spoufalać się, nie przytulać długo przy pierwszym spotkaniu. Usiąść pod
koroną, zamknąć oczy, pomedytować, poprosić o pozwolenie na spotkanie,
rozmowę. Wielokrotnie zdarzało się, że przed wytrwałym wędrowcem
o czystym sercu pojawiała się dziwna istota ze świdrującym,
uśmiechniętym spojrzeniem i liśćmi we włosach.
Wygląd
Arboranimus przybierają podobną do ludzkiej
postać, prawie zawsze kobiecą, chociaż nikt nigdy nie widział ich stóp.
Nogi zakończone korzeniami zakryte są gęstą spódnicą z gałęzi i liści.
Z pleców wyrastają dwie pary skrzydeł (jak u ważki) w różnych
odcieniach. Od czarnego (sosna) przez czerwony (jarzębina) do zielonego
(dąb), a nawet przezroczystego (lipa). Ręce wiotkie i turkusowe,
zazwyczaj schowane za plecami, oczy skośne, półprzymknięte, uszy
spiczaste. Z głowy wyrastają zazwyczaj cienkie gałęzie z liśćmi
i igłami.
Zachowanie
Japońskie kodamy do dzisiaj zabawiają się ludźmi, którzy
zgubili się w lesie, i na ich krzyk (będący wołaniem o pomoc) duchy
odpowiadają z minimalnym opóźnieniem, imitując usłyszany głos.
Nierozumni nazywają to echem. Drzewa zamieszkane przez kodamy czasami
oznaczone są sznurem splecionym ze słomy ryżowej zwanym shimenawa. W Europie sznur zastąpiły drewniane kapliczki, płoty, a niekiedy metalowe odznaki podpisane: pomnik przyrody.
Słowiańskie lesije również zwodzą ludzi, ale tylko tych, którzy mają
zwyczaj jeść mięso, łamać gałęzie, zabijać owady i marnować żywność.
Mącą w głowie, wywołują lęki, które w skrajnych sytuacjach mogą
doprowadzić do nerwicy. Zdarza się również, że lesije, przybrawszy
ludzką postać, przeganiają z lasu humanoidalnego szkodnika.
Nad tymi, którzy zachowują należny szacunek, leśne dewy
roztaczają opiekę, w lesie wskazują miejsca z grzybami, ostrzegają przed
dzikami, wilkami i niedźwiedziami. Leczą traumy i depresje, ale również
astmę i nadciśnienie tętnicze. Uwalniają z lęków i gniewu. Dla
zmęczonych intonują pieśni – słynie z tego głównie tajga, której śpiew
zaczarował wielu podróżników.
Pokarm
Po opuszczeniu drzewa żywią się praną. Pozostając w swoim domu, czerpią pokarm z ziemi, wody i słońca.
Rozród
Arboranimus rodzą się z obumarłych nasion drzew,
które padły na kamienie i skały. Dorastając, przemierzają ziemię
w poszukiwaniu swoich domów. Wynajdują drzewa młode i stare, na
podwórzach dobrych lub zagubionych osób i w głębokim lesie, a czasami
również mieście, by swoją obecnością przywracać ludziom pamięć o tym,
o czym zapomnieli, czego usilnie szukają i co zwykli nazywać nadzieją.
Raz złączone z drzewem pozostają z nim do samego końca, bez względu na
to, czy umrze ono ze starości, czy zostanie ścięte piłą mechaniczną.
Jak spotkać ducha drzew
Na początku zaprzestać ozdabiania drzwi domów zielonymi
gałęziami. W trakcie świąt Bożego Narodzenia nie trzymać ściętego
drzewka w domu (jeśli żywe – wyłącznie w doniczce i pod warunkiem
posadzenia go wiosną w ziemi). Nie zrywać nigdy gałęzi drzew. Być
wdzięcznym za wszelkie spożywane owoce i orzechy. Natomiast zbliżając
się do drzewa zamieszkanego przez ducha, należy powtarzać w myślach
słowa: arborpax protectioame ame. Ta prastara mantra leśna
oznacza: „Podchodzę do drzewa w spokoju, będę cię chronił i kochał”.
Należy również uzbroić się w cierpliwość. Arboranimus są
nieufne i mogą się nie pojawić nawet przez kilka miesięcy. Raz okłamane
i skrzywdzone nie zaufają już nigdy i nigdy nie wybaczą. Jeśli jednak
spotkamy się z duchem drzewa, nasze życie nie tylko wydłuży się
o dodatkowe pięć lat, zyskamy również ochronę przed wszelkimi chorobami
cywilizacyjnymi i spokój przekraczający słowa.
Cykl „Istoty rzadziej spotykane” ilustruje Karyna Piwowarska.
Data publikacji:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz