niedziela, 26 kwietnia 2020

Istoty rzadziej spotykane: duchy drzew""""

https://przekroj.pl/public/upload/articles/hero/59cb76b30e90e.jpg?1506521514


Przez stulecia uznawane za pełnoprawnych mieszkańców lasów i wsi, obecnie – upchnięte na regałach bibliotek, w książkach z baśniami.
Gatunek: Arboranimus
Rodzina: Hamadriady
Gromada: duchy
Królestwo: Ensanimatum
Arboranimusy, driady, wyszymory, enty, nimfy, tiāny, kodamy, dewy, lesije – różne imiona nadaliśmy duchom drzew. Jednak tylko nieliczni traktują ich istnienie z powagą. Pozostali zapomnieli, nieświadomi, że krzywdząc drzewa, wyrządzają krzywdę sobie. Pełni wątpliwości i cynizmu nieszczęśnicy, nie oddając duchom drzew należnego szacunku, zapraszają do swojego życia choroby (głównie związane z sercem i oddychaniem) i cierpienie. Zapomnieli. A przecież „zależymy od pamięci jak las od drzew, a rzeka od brzegów. Powiem więcej, według mnie, stworzeni jesteśmy przez pamięć” (Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli).

Występowanie

Kiedyś w każdym drzewie, obecnie – nie w każdym lesie. Arboranimus istnieje, oczywiście, wyłącznie wraz z drzewem – ale tylko wtedy, jeśli ma zapewniony spokój i przestrzeń, by dożyć sędziwego wieku. Tak zwane szkółki leśne odpadają. Dla duchów drzew są one raczej obozami zagłady. W Polsce ducha drzew można spotkać w Puszczy Białowieskiej, parkach narodowych oraz nielicznych lasach i wsiach.
Im starsze drzewo, tym dalej od jego korzeni Arboranimus gotowy jest się udać, chociaż zazwyczaj nie opuszcza swojego domu na odległość większą niż pięć kilometrów. Drzewo zamieszkane przez ducha można rozpoznać po otaczającym je spokoju. Zazwyczaj rośnie na uboczu albo przeciwnie – w sercu ludzkiej osady. Zawsze jest schronieniem dla ptaków, mrówek i wielu innych stworzeń.
Słowianie czcili drzewa rosnące w samym centrum wsi, które nazywali Zapisami. Wsie natomiast otoczone były świętymi gajami (przez Celtów nazywanymi Drunemetonami) i dla wszystkich było oczywiste, że nie należy do nich wchodzić, nie pochyliwszy wcześniej głowy. W gaju należało mówić cicho, a najlepiej milczeć. Zakazane było nie tylko polowanie, ale również łamanie gałęzi czy inne formy okaleczania drzew. Zrąbanie drzewa oznaczało klątwę, chorobę, duszności, utratę zmysłów, a nawet śmierć.



Za każdym razem, gdy widzimy stare drzewo, należy założyć, że jest zamieszkane przez ducha, w związku z czym: nie spoufalać się, nie przytulać długo przy pierwszym spotkaniu. Usiąść pod koroną, zamknąć oczy, pomedytować, poprosić o pozwolenie na spotkanie, rozmowę. Wielokrotnie zdarzało się, że przed wytrwałym wędrowcem o czystym sercu pojawiała się dziwna istota ze świdrującym, uśmiechniętym spojrzeniem i liśćmi we włosach.

Wygląd

Arboranimus przybierają podobną do ludzkiej postać, prawie zawsze kobiecą, chociaż nikt nigdy nie widział ich stóp. Nogi zakończone korzeniami zakryte są gęstą spódnicą z gałęzi i liści. Z pleców wyrastają dwie pary skrzydeł (jak u ważki) w różnych odcieniach. Od czarnego (sosna) przez czerwony (jarzębina) do zielonego (dąb), a nawet przezroczystego (lipa). Ręce wiotkie i turkusowe, zazwyczaj schowane za plecami, oczy skośne, półprzymknięte, uszy spiczaste. Z głowy wyrastają zazwyczaj cienkie gałęzie z liśćmi i igłami.

Zachowanie

Japońskie kodamy do dzisiaj zabawiają się ludźmi, którzy zgubili się w lesie, i na ich krzyk (będący wołaniem o pomoc) duchy odpowiadają z minimalnym opóźnieniem, imitując usłyszany głos. Nierozumni nazywają to echem. Drzewa zamieszkane przez kodamy czasami oznaczone są sznurem splecionym ze słomy ryżowej zwanym shimenawa. W Europie sznur zastąpiły drewniane kapliczki, płoty, a niekiedy metalowe odznaki podpisane: pomnik przyrody. Słowiańskie lesije również zwodzą ludzi, ale tylko tych, którzy mają zwyczaj jeść mięso, łamać gałęzie, zabijać owady i marnować żywność. Mącą w głowie, wywołują lęki, które w skrajnych sytuacjach mogą doprowadzić do nerwicy. Zdarza się również, że lesije, przybrawszy ludzką postać, przeganiają z lasu humanoidalnego szkodnika.
Nad tymi, którzy zachowują należny szacunek, leśne dewy roztaczają opiekę, w lesie wskazują miejsca z grzybami, ostrzegają przed dzikami, wilkami i niedźwiedziami. Leczą traumy i depresje, ale również astmę i nadciśnienie tętnicze. Uwalniają z lęków i gniewu. Dla zmęczonych intonują pieśni – słynie z tego głównie tajga, której śpiew zaczarował wielu podróżników.

Pokarm

Po opuszczeniu drzewa żywią się praną. Pozostając w swoim domu, czerpią pokarm z ziemi, wody i słońca.

Rozród

Arboranimus rodzą się z obumarłych nasion drzew, które padły na kamienie i skały. Dorastając, przemierzają ziemię w poszukiwaniu swoich domów. Wynajdują drzewa młode i stare, na podwórzach dobrych lub zagubionych osób i w głębokim lesie, a czasami również mieście, by swoją obecnością przywracać ludziom pamięć o tym, o czym zapomnieli, czego usilnie szukają i co zwykli nazywać nadzieją. Raz złączone z drzewem pozostają z nim do samego końca, bez względu na to, czy umrze ono ze starości, czy zostanie ścięte piłą mechaniczną.           

Jak spotkać ducha drzew

Na początku zaprzestać ozdabiania drzwi domów zielonymi gałęziami. W trakcie świąt Bożego Narodzenia nie trzymać ściętego drzewka w domu (jeśli żywe – wyłącznie w doniczce i pod warunkiem posadzenia go wiosną w ziemi). Nie zrywać nigdy gałęzi drzew. Być wdzięcznym za wszelkie spożywane owoce i orzechy. Natomiast zbliżając się do drzewa zamieszkanego przez ducha, należy powtarzać w myślach słowa: arborpax protectioame ame. Ta prastara mantra leśna oznacza: „Podchodzę do drzewa w spokoju, będę cię chronił i kochał”. Należy również uzbroić się w cierpliwość. Arboranimus są nieufne i mogą się nie pojawić nawet przez kilka miesięcy. Raz okłamane i skrzywdzone nie zaufają już nigdy i nigdy nie wybaczą. Jeśli jednak spotkamy się z duchem drzewa, nasze życie nie tylko wydłuży się o dodatkowe pięć lat, zyskamy również ochronę przed wszelkimi chorobami cywilizacyjnymi i spokój przekraczający słowa.

Cykl „Istoty rzadziej spotykane” ilustruje Karyna Piwowarska. 


Data publikacji:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz