Dokładnie, kotku!
W tej chwili czuję jednocześnie miłość i błogość.
Błogość unosi mnie wyżej;
miłość ma we mnie pragnienie dzielenia się nią
z innym lub z innymi.
Szarpnięcie jednego jest wewnętrzne;
szarpnięcie drugiego jest zewnętrzne.
Błogość prowadzi do realizacji.
Miłość prowadzi do połączenia. (1)
Czy ich połączenie daje dopełnienie?
Podejrzewam, że miłość jest synonimem Matki,
a błogość,
ze względu na jej związek z urzeczywistnieniem,
jest synonimem Ojca.
Ostatecznym aktem
jest uświadomienie sobie - uświadomienie sobie
naszej prawdziwej tożsamości jako Jednego.
Błogość to ułatwia.
Impulsem błogości jest urzeczywistnienie.
Esencją Matki jest miłość.
Jako stwórca, opiekun i przemieniacz światów, używa miłości,
aby wykonać swoją pracę.
Impulsem miłości jest dzielenie się i służenie.
Miłość musi płynąć.
Doświadczamy jej,
gdy płynie w górę z naszych serc i na zewnątrz do świata.
Jak powiedziałem wcześniej,
kiedy miłość płynie,
płynie uniwersalnie, a nie osobiście.
Pomyślałbym,
że doświadczanie zarówno miłości,
jak i błogości w tym samym czasie
byłoby aktem równowagi,
aktem androgynii.
Wewnątrz i na zewnątrz.
Powyżej (wznosząca błogość) i poniżej (sięgająca miłość).
Część nas, zapożyczając od Michaela,
jest w wyższych wymiarach,
gdzie jest błogość,
a część w naszym codziennym,
ludzkim wymiarze,
gdzie jest praca i gdzie miłość zabiera nas,
by służyć.
Przypisy
(1) Doświadczam miłości jako bycia w rejonie serca.
Doświadczam błogości jako bycia w rejonie czakry korony.
Wyobrażam sobie bycie uniesionym przez błogość w górę
na moim wdechu i wysyłanie miłości na zewnątrz na moim wydechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz