poniedziałek, 12 grudnia 2011

U stóp Mistrza


OM

Sięgając jak zawsze pamięcią wstecz czułem, że nigdy nie byłem sam jak ona, 
A nawet wtedy, gdy było bardzo trudno byłem pewien, że nie jestem sam! 
Czułem Twoją obecność zawsze Panie, a choć Cię nigdy nie widziałem, 
Często też nadużywałem Twoją cierpliwość, gdy nad przepaścią stałem.  
Próbowałem w swej zarozumiałości nawet Cię sprawdzać, aż do kiedyś!  
By za chwilę potem gdy Cię zabrakło, poczuć się samotnie tak okropnie, 
Że musiałem zejść na dno rozpaczy, jak Orfeusz za Eurydyką do piekła!      
Tam gdzie myśl samobójcza nie była obca i stała się własnym kompanem! 
Uczyłeś mnie wtedy miłości do życia bez słów mowy, dźwięku, wizerunku, 
Ucząc mnie w ten sposób: czucio-wiedzy, wyłącznie na bazie doświadczeń!   
Gdy świadomie wstąpiłem na ścieżkę wszystko nagle zaczęło się zmieniać, 
Bardzo szybko przyspieszać bieg życia mego, bo ciężko było tak samemu,  
By spokojnie się przyglądać będąc tu obserwatorem cierpienia najbliższych!  
A jednocześnie nie mogąc nic robić, stojąc z boku sparaliżowany i spokojny, 
I tak już zostać sam i czekać, aż się wszystko ułoży najmniejszym kosztem, 
Oddać wszystko „coś tu miał własnego” Tobie, aby wylądować w Kudowie!  
Oczyszczony i samotny, ale wolny choć nie wiem, czy tak małym kosztem, 
Mogłem zaakceptować w końcu siebie i siebie bez własnego ego pokochać! 
Czytałem tylko te książki, które tak cudownie polecałeś podsuwając znakami, 
Jako kluczami, które dostawałem do tajemnej wiedzy i  kolejnych życia bram!  
Były to przydatne lekcje  pokory, cierpliwości, dokładności i posłuszeństwa, 
Dla każdego z nas, że w końcu dostrzegłem, także ze zdumieniem i radością, 
Że nie jestem sam! Że Ty zamieszkujesz w sercu mym jak w foteliku dziecka, 
Że już sam siebie prowadzę i jako kierowca, a TY z ufnością siedzisz z tyłu!  
Wiem, że już nigdy nie będę sam i sam się nie prowadzę na tej swej drodze. 
Teraz już wiem, co to znaczy i smakuje, życie i rodzina, samotność i ja sam. 
Wiem, że gdy Tobą się wypełnię cały i oddam Tobie to wszystko co mam, 
A w innych siebie i Ciebie zobaczę to stanę sam nagi, jak na początku drogi! 
Szczęśliwy i czysty, bez karmy u nogi, skutków czynów, wad i nie będę sam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz