Biorąc pod uwagę prawie stale niski poziom irytacji, której doświadczam, zwykle powodowany fizycznym dyskomfortem, każdy wysiłek, by poczuć radość, jest żmudną walką. Zajmuje to również odległą sekundę od mojego domyślnego codziennego wysiłku „próby uzdrowienia”.
Któregoś dnia miałem jeden z tych duh! momenty, kiedy to, co oczywiste, podskakuje i faluje szaleńczo, zanim wykrzyczy swoje przesłanie. Przebiegałem przez mentalną litanię wszystkiego, czym jestem zmęczony, i wywiązał się następujący dialog:
Mam dość „pracy”.
Zwłaszcza praca nad uzdrowieniem.
Następna myśl brzmiała: Dlaczego nie mogę po prostu BYĆ?
Ta koncepcja pozostawiła mnie z otwartymi ustami, podziwiając jej zwodniczą prostotę.
Nie muszę pracować nad sprawami duchowymi / wellness? Nie muszę zgadywać rutynowych procedur, środków zaradczych lub protokołów ani kontynuować niekończących się poszukiwań następnego lekarstwa?
*****
Mam wszelkiego rodzaju wymagania, które muszą być spełnione, zanim będę mógł doświadczyć radości. Na szczycie listy: Muszę czuć się znacznie swobodnie w swoim ciele. Dyskomfort jest takim natarczywym i niepożądanym gościem; kiedy trwa bez przerwy, trudno wzniośle deklamować moje szczęście.
To oszukiwanie samego siebie, czego staram się unikać. Miałem kolejny duh! chwilę później. Uświadomienie sobie, jak niezdrowo skupiłem się na wyleczeniu – skupienie, które tylko wzmacnia „nie jestem uzdrowiony” – sprawiło, że pojawiło się pytanie: na czym powinienem się skupić?
Zaskakująca odpowiedź, biorąc pod uwagę, że nie często przychodzi mi to do głowy: Wniebowstąpienie.
*****
W radiu zaczyna lecieć nieznana ballada, która wkrada się poza moje myśli. nie uznaję tego. Co to jest? Zmuszony do ruchu przez żałobną, ale potężną muzykę, przepływam przez pokój, wykonując dwa kroki w rytm celtyckiej melodii.
Może nie do końca umiem tańczyć, ale mogę się ruszać. Stawiam obie stopy i wyciągam ramiona w górę i na zewnątrz, zauważając, jak dobrze jest zgiąć łokcie. Zauważenie, że nie potrzebuję choreografa, aby oddać hołd tej melodii. Nie potrzebuję fizjoterapeuty, który powie mi, jak poruszać się najwygodniej.
Tak jak to robię, kiedy stoję na słońcu, wykonując Flowing Motion tai chi, klikam w to, gdzie jestem tu i teraz, tworząc ruch i cichą bańkę zadowolenia ze składników, które mam pod ręką. Ten krótki oddech życia w teraźniejszości, rozglądania się, gdy kołysałem się w rytm przejmującej melodii, widzenia znajomych mebli i przedmiotów dekoracyjnych, jakbym nigdy wcześniej ich nie zauważał, smakował wolnością.
*****
The ballad was “My Luve is Like a Red, Red Rose,” music set to Robert Burns’s poem. https://tinyurl.com/437crwtc
Crystals for Ascension, according to the authors of The Book of Stones: Barite; Brookite; Calcite, Stellar Beam; Calcite, Merkabite; Heliodore; Herkimer Quartz “Diamond.” The Ascension stone: Natrolite.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz