Konsekwencja

Dlatego jak zaczynamy dyskusję ze zwolennikami jakiejś opcji,
Trzymajmy się zawsze poglądów wyważonych jak i w temacie.

Jakbyś widział drugiego dyskutującego jak w swoim własnym lustrze,
I zadawał takie pytania na które sam masz odpowiedzi i tego się trzymał.

Jestem w trakcie dyskusji na temat:

'Nie sądzę, żeby dieta miała wpływ na poziom agresji u ludzi, ale ślepy fanatyzm już tak.
 I nie ma to znaczenia, czy ktoś jest fanatycznym islamistą, czy fanatycznym katolikiem,
 fanatycznym pisiorem, KODomitą, czy fanatycznym weganinem.. nie wiem, jak sądzicie?'
- kolega na fejsie

Nie problem kto kogo je i z jakich powodów, bo to co jesz tym się stajesz,
Tak to mówi chemia i fizyka, jak ludożercy, oni zjadali dzielnych wrogów.

Ale dla chwały i tylko po to, aby stać się jak oni, a nie z głodu,
Bo nauki duchowe dużo mówią o emanacjach i śladach po nas.

Znam takich, co się naczytali książek ode mnie, a potem nie podawali mi ręki,
Bo sami uważali się bardziej czyści energetycznie, jest coś w tym naturalnego ...

Bo materia jest zagęszczoną energią, a więc każdy kontakt energetyczny ma swoje konsekwencje, 
Ale wszystko zależy od naszej intencji, a podobno też myśliwi zabijając przepraszali duchy ofiary. 




A zrywając owoc, to również drzewa, wtedy dziękowali mu za owoc,
Żyd uważa, że może jeść koszernie, a Majowie zasłaniali oczy ofiary.

A wszystko po to, aby nie zepsuć krwi przenosząc w nią emanacje,
To dlatego mam pytanie, czy komórki ofiary zabijanej np. w strachu, 

Mają wpływ na moje po zjedzeniu i przenoszą go i staję się agresywniejszy? 
To powinno być przedmiotem dyskusji, a nie czy ktoś jest z PIS - u czy też nie? 


Więc co nam z tego powodu wolno? 

Człowiek z natury ma układ pokarmowy wege, 9 m jelit + okrężnica, 
Na której zbierają się toksyny bo już za długa fermentacja i detoksykacja.

To dlaczego drapieżnik nie poluje na drapieżnika, bo mu n nie smakuje, 
A my też chcemy roślinożercę - krowę, gorzej już świnię, bo je wszystko.

Tak jak człowiek co ma skłonności mięsożerne, a oni mają krótkie jelita i szybko wydalają, 
Ale logika podpowiada jeszcze jeden argument, że zjadamy razem z mięsem mączkę kostną.

Tą zabitych i padłych kości zwierząt, a wtedy gospodarstwo hodowlane,
Samo śmierdzi obrzydliwie słodko, jak przypalone nasze włosy na skórze. 




Tak jak mnie w r. 1973 definitywnie odrzuciło od palenia papierosów,
Gdy zobaczyłem jak szmatę po oleju silnikowym płuca palacza na Patologii.

Tak samo zapach spalarni kości ukryty w lesie, odrzucił od jedzenia mięsa, 
Ale przyznaję, że jem dwa jajka dziennie z rozsądku i rybę tylko na święta. 




Aby tylko nie zrobić przykrości żonie, za to strasznie dziwi mnie ten wymiar ego,
Pewnych duchowych nauczycieli, którzy nie wiążą go z empatią do innych istot.

Ci konsumują padlinę tak, jakbyśmy to byli na czele łańcucha pokarmowego, 
A  mimo to próbują się ustawić jako nauczyciele na czele łańcucha duchowego.



'A największe ego mają Ci, którzy oceniają ego innych... :) - kolega'


Nie wiem, czy moja ocena dzisiejszej konsumpcji środków wielokrotnie przetworzonych 
Ma coś z ego, raczej unikanie i ze zdrowego rozsądku toksycznych środków hodowlanych.

Na rzecz tych, co mają gotowe enzymy i co ułatwia funkcjonowanie naszego ciała, 
Ciało które jest jak miasto, co musi mieć komunikację i służbę zdrowia przeciwciał. 




A tu jakoś nie widzę mięsa, a znam też osoby,
Twierdzące, że kotlet schabowy ma witaminy :)

Jak i drogi przejezdne i służby porządkowe i oczyszczanie miasta ze śmieci,  
Bo patrząc na społeczeństwo jak teraz tyje, to nie twierdzę, że tylko od mięsa.

Tylko od tego co ono dostaje w trakcie hodowli tą całą chemię bakteriobójczą, 
A przecież my wiemy, że bez bakterii nie ma fermentacji zdrowej i trawienia :)