wtorek, 13 października 2015

Obraz


Obraz już malujemy od wewnątrz wspólnie,
A on jakoś się i do wszystkich myśli układa,
Uczucia i mniej lub bardziej go tu cementują,
Prawdopodobnie podobne nakładając na siebie.

Nie branie odpowiedzialności za niego do nas intensyfikuje,
Szczęście i w nieszczęściu, ciekawe i mniej doświadczenia.

Zawsze tak by pokazać na ekranie ukryte cechy charakteru,
W innych ludziach i ich zachowaniach najczęściej domowników.


Nie malujemy go jak pędzlem, ale emocjami energii,
Ściąganej przez nas na niego od wewnętrznej strony.

Przez obraz mówimy wiele, o wiele więcej niż słowa,
Choć słowa pozwalają rozwijać się naszej wyobraźni.

Gdy zacząłem pisać wystarczały mi słowa,
Dopiero potem pokazały się obrazy na fb'u.



Tak zaczęły do mnie przychodzić w podobny sposób jak znaki,
A kierowane niby przypadkiem, za to nie pozbawione tu sensu,
Czasami nawet z wyprzedzeniem i za tym pojawiały się słowa.


Odbiór przekazu jest bardzo trudny, to przedzieranie się,
Subtelnej doskonałości światła, do podziemi bagna lochu.

A więc ten co odbiera musi mieć świadomość na tyle otwartą,
By była żywym kwantem energii fal o wiele rzadsza o materii.

To jest jak za czasów komuny, gdy słuchaliśmy radio Luksemburg,
Szum zagłuszaczy przeszkadzał tak samo jak grubiaństwo odbiorcy.



Można wybierać pomiędzy ogniem przestrzennym natury,
Powietrza, czy też wody, czy ziemi, to cztery żywioły bytu.

Tylko z najwyższą subtelnością odpuszczenia władzy,
Można odbierać przekaz nie werbalny i nie słyszalny.

Gdy nie zostawisz tego intuicji i poza umysłem ego,
Nie będzie nigdy czystym przekazem - czuciowości.

Trzeba zrównoważyć jak na powyższym obrazie cztery żywioły,
Wtedy energii światła przekaz spłynie czysty bez zanieczyszczeń.

 

Wiem co mówię, bo dawniej kiedy bawiłem się wahadełkiem,
To tylko w takim stanie wyrzucenia z głowy myśli odbierałem.

Zawsze potem dostawałem pewien dreszcz skóry jako potwierdzenie,
A lata ćwiczeń sprawdzianów odpowiedzi dało możliwość klarowności.

W końcu nie musiałem trzymać wahadełka i innych narzędzi wiedzy,
Po prostu przyjmowałem odpowiedź intuicyjnie, a w końcu też pisać.

Wtedy przykładem dla mnie była koleżanka Maria B, ta od 'Listów Stamtąd',
To ona odpowiadała na moje wątpliwości życiowe, jakby czytała w myślach.

 

Nie było to absolutnie pismo automatyczne,
Tylko jak mówiła czuciowiedza Agni Jogi..

Czytałem ją tyle razy, że powinienem ją znać na pamięć,
Ale zaraz po przeczytaniu wersetu pamiętałem sentencję.
Nigdy nie pamiętałem treści i od niej miałem czysty umysł.

Lata mijały i zaczynałem przeczuwać to co miało się zdarzyć,
Nie przewidując logicznym umysłem i nie analizować treści.

http://www.photospoland.com/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz